Fakt, za kryminałami nigdy nie przepadałem. Zarówno za filmami jak i powieściami.
Ale pewnego dnia zaintrygowała mnie niezwykła popularność Marka Krajewskiego,
więc pomyślałem, że może czas mienić nastawienie. Wziąłem się za klasykę, czyli
„Śmierć w Breslau”. Przeczytałem i... nadal nie lubię kryminałów. Widać nie
znam się na literaturze wysokich lotów. O ironio, jakiś czas temu zostałem
zaproszony do udziału w Międzynarodowym Festiwalu Kryminału, który odbędzie się
we Wrocławiu w drugiej części października. Niby prawda, że sensację (moją
działkę) wrzuca się do jednego worka z kryminałem. Ale chyba nie do końca
słusznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz